duke's sister 
								    
								        Pacjent 
								        
  
								        Dołączył: 20 Mar 2009 
								        Posty: 22 
								        Przeczytał: 0 tematów
  Ostrzeżeń: 0/5 
								    
								     
								    
								     
								 | 
								
									
										
											  Wysłany: Sob 13:22, 21 Mar 2009    Temat postu:  | 
											      | 
										 
										
											
  | 
										 
										
											
											     
											     Właśnie jestem po kolejnym seansie tego odcinka i mogę go uznać chyba za jeden z lepszych odcinków w całym sezonie.   
 
Zacznę od tego, że odcinek pięknie pokazuje ograniczenia i wszelkiego rodzaju głupotę amerykańskiego prawa. Z powodu próby samobójczej Carol, nie może adoptować małej Tatiany, pomimo tego, że chodzi na terapię i przynosi ona rezultaty.
 
Nie lubię Bentona w tym sezonie i dobrze, że dr Hicks postawiła go do pionu. Należało mu się.   
 
I to co moim zdaniem najbardziej wartościowe w tym odcinku, to staruszek w ostatnim stadium raka, bez krtani. Pomimo, że nie może mówić, świetnie rozumie się z Johnem. Carter odkrywa, że medycyna to nie tylko cięcie, szycie i zakładanie gipsu, ale też rozmowa i czuwanie przy chorym. Idealny portret lekarza.
 
Carol i Doug, Doug i Carol. Widać już teraz, że ich do siebie ciągnie, ale długą drogę jeszcze będą musieli przejść.
 
No i na końcu dr Koch z MIT. Taki wiarygodny jak na uciekiniera z psychiatryka.   
											     
  Post został pochwalony 0 razy
											 | 
										 
									 
								 |